Opowiem Wam jak fotografować eventy, by nie dać plamy i dostarczyć dobre zdjęcia z wydarzenia. To co dziś nazywamy fotografią eventową, to imprezy organizowane przez firmy, marki, instytucje fundacje. Fotografia eventowa, ma wiele wspólnego z reportażem, ponieważ dokumentuje wydarzenia i pokazuje co się w trakcie nich działo, jednak zwykle pokazuje te piękne i radosne chwile. Jeśli na zdjęciach z eventu pokazujemy łzy, to są to łzy wzruszenia. Ma być pozytywnie. Emocje, chwile, momenty i takie tam, a co to właściwie znaczy? Powiem w tym wpisie.
Fotografia eventowa, czy reportaż?
Dla mnie typowy reportaż to surowe mięcho, gdzie pokazujemy co się działo – bez koloryzowania, chociaż jak wiadomo, fotograf narzuca też swoja perspektywę. Jednak jest tutaj więcej miejsca na pokazanie brutalnej rzeczywistości, bólu i cierpienia. Niektóre reportaże, to też historie opowiadane przez lata. Jest tu dużo miejsca do realizacji własnych projektów i rozwój, który można wykorzystać w komercyjnych zleceniach.
Reportaż z eventu jednak bardziej skłania się w kierunku fotografii reklamowej, która ma zaprezentować produkt, usługę czy wydarzenie w ciekawy i emocjonujący sposób. Takie zdjęcia często wykorzystywane są do promocji kolejnych wydarzeń, więc zazwyczaj mają kreować pozytywny wizerunek przez gesty, emocje, interakcje, najlepiej na tle brandingu.
Co cechuje dobrego fotografa eventowego?
Aby zrobić dobre zdjęcia eventowe, trzeba opanować kilka umiejętności:
- Znajomość sprzętu
- Planowanie kadrów
- Refleks
- Komunikatywność
- Asertywność
- Punktualność
- Terminowość
Nie stój jak kołek, chyba, że czekasz na ważny moment
Może to brzmi jak banały, ale każda z tych rzeczy ma znaczenie ze względu na efekt końcowy naszej pracy. Bo, mimo że ktoś może robić super zdjęcia w studio, lub na sesjach w plenerze, to totalnie może nie ogarniać pracy, gdzie nie ma takiej kontroli nad kadrem, światłem i otoczeniem. W fotografii eventowej nie ma zbyt dużo miejsca na aranżację kadrów i ustawianie ludzi (chyba, że robimy portrety). Praca w trudnych warunkach wymaga też szybkiego reagowania i zmiany ustawień. Trzeba znać swój sprzęt na pamięć, jego możliwości i ograniczenia – szczególnie gdy brakuje światła.
Nie bój się ludzi
Fotografia eventowa to też praca z ludźmi. Tymi, którzy zlecają nam zdjęcia i tymi, którzy biorą udział w wydarzeniach. Można stać jak kołek z wielkim zoomem na końcu sali konferencyjnej i robić zdjęcia z ukrycia, ale czasem trzeba podejść bliżej i nie bać się ludzi. Oczywiście też trzeba mieć do tego wyczucie i nie przeszkadzać, ale jeśli robimy tylko zdjęcia jak snajper na jednej pozycji to to widać. A jeśli już podchodzimy do tych ludzi, to też warto być asertywnym i czasem wiedzieć, kiedy odmówić – jeśli ktoś prosi nas o 10 zdjęcie, a musimy jeszcze coś sfotografować.
Trzymaj się terminów
Znów się przyczepię do ludzi, którzy robią sesje np. z modelką. Wielu fotografów jakich znam robiąc sesje dla konkretnej osoby (z firmami to tak łatwo nie przechodzi) potrafią przekładać terminy sesji, potem przekład oddanie zdjęć. Nikt nie przełoży wydarzenia, bo fotograf nie przyszedł, albo się spóźnia – tutaj też fajnie mieć bazę kontaktów do innych fotografów, którzy mogą nas zastąpić, aby nie pozostawić klienta na lodzie. W przypadku oddawania zdjęć, też mogą pojawić się terminy na publikację zdjęć, które opierają się o plany marketingowe. Lepiej oddać zdjęcia przed ustalonym terminem niż dawać puste obietnice.
Co jest najważniejsze w fotografii eventowej?
Zaczynając współpracę z jedną z agencji eventowych otrzymałem brief w którym jednym z najważniejszych punktów było coś takiego jak – Uśmiechnięci ludzie, emocje i dobra zabawa. Ponieważ były to często eventy dla rodzin z dziećmi, które były wykorzystywane do promocji atrakcji i przyszłych przygotowanych przez agencję. Myślę, że jest to jakiś punkt startowy do tego co spodoba się klientom, ale nie każdy event to zabawa, śmiechy i żarty. Czasem jest poważniej, ale zawsze zdjęcia robimy w jakimś celu.
Warto spytać się jak nasz klient chce wykorzystać zdjęcia, które dla niego robimy.
Organizatorom eventów zazwyczaj zależy na zdjęciach tłumów, czy pełnej sali na konferencji – nawet jeśli rzeczywistość może wyglądać inaczej. Naszą rolą jest tak dobrać kadr i perspektywę, aby pokazać tłumy nawet w pustej sali. Trzeba wiedzieć, gdzie stanąć i jak zrobić najkorzystniejsze ujęcia.
Branding – jeśli już mamy kadr, gdzie jest pełno ludzi, na twarzach których widać pozytywne emocje, to dobrze by było, aby gdzieś pojawił się branding. Może to być nazwa wydarzenia, logo sponsora czy marki związanej z tym wydarzeniem. Takie zdjęcia powinny być jak dobry product-placement, czyli nienachalnie, a nie jak reklama Cinkciarza w filmach Vegi.
Zdjęcia VIPów i prelegentów. Jeśli na evencie pojawią się lub występują ważne osoby, to ważne jest by uchwycić ich na zdjęciach w różnych kadrach. Wiele konferencji ma bardzo dobra frekwencję właśnie ze względu na obecność ekspertów. Podobnie jest z wydarzeniami dla dużych marek, które zapraszają celebrytów. Kiepsko by było nie mieć żadnego zdjęcia z ich udziałem.
Może się również zdarzyć tak, że doświadczony event manager, czy ktoś z marketingu przygotuje nam swoją listę oczekiwanych kadrów, które ma w planie wykorzystać do promocji i w materiałach reklamowych. Przykładowa lista takich ujęć może wyglądać tak:
- Szerokie ujęcie pustej sceny bez gości z góry i z poziomu publiczności
- Zdjęcia banerów przed wejściem firmy X i Y
- Zdjęcia recepcji przy wydawaniu identyfikatorów
- Zdjęcia prelegentów – portret, zdjęcie poziome całej sceny, zdjęcie pionowe sylwetki prelegenta
- Zdjęcie pełnej sali z tyłu z ostrością na słuchaczy (do grafiki na stronę)
- Zdjęcie stoiska firmy „Z” korzystających z atrakcji
- Zdjęcia maszyny do drinków – zdjęcie ludzi bez widocznych twarzy, zdjęcie detali
- … itd
Oczywiście, dobrze jest dostać taki brief w pewnych okolicznościach, ale doświadczony fotograf eventowy powinien przewidzieć wiele z nich i wiele róznych zdjęć, które jednocześnie będą interesujace i dobre techniczne.
Przygotowanie do fotografowania eventu
Jeśli jedziesz na wakacje to pewnie zabierzesz aparat, jakiś obiektyw (może kilka), ładowarkę i torbę albo jakiś pokrowiec. W takim wypadku jak coś przestanie działać, przepełni się karta pamięci, albo rozładuje bateria to pewnie sięgniesz po telefon, a aparat schowasz do plecaka. Fotografując eventy, to była by to klapa.
Dlatego ważne jest przygotowanie zawczasu. Bo nie wszystko da się zrobić od razu. Tak jak naładować baterie, czy naprawić aparat.
Dla kogo fotografujemy?
Podobnie jak przed rozmowa o prace warto sprawdzić, kto jest naszym klientem. Najważniejsze informacje znajdziecie na stronie internetowej, czy social media. Czasem znajdziecie tez tam zdjęcia z poprzednich edycji – szczególnie jeśli jest to kolejna edycja jakiegoś wydarzenia. Jeśli nie możecie znaleźć informacji na temat, klienta to warto dopytać czym się zajmuje, jaki charakter ma wydarzenie i kto tam będzie. Przyda nam się to min. by ustalić, jak mamy się ubrać.
Co to za event?
Pojęcie event jest bardzo obszerne. Raz może sprowadzać się do tego, że trzeba zrobić kilka zdjęć w czasie spotkania prasowego, które odbywa się w jednej sali konferencyjnej, innym razem jest to integracja pracowników na terenie dużego ośrodka wypoczynkowego.
Warto zdobyć informacje na temat przebiegu całego wydarzenia, aby zaplanować swoją pracę i ewentualne przerwy i posiłki, jeśli jest to cały dzień zdjęciowy. Zwykle plan imprezy wraz z briefem powinien dostarczyć nam klient, ale w praktyce bywa to różnie. Przeważnie potrzebne informacje znajdziecie na stronie wydarzenia. W innym wypadku warto przed rozpoczęciem zdjęć spytać osobę odpowiedzialna za organizacje jaki jest plan i na jakich kadrach zależy klientowi. Czy są przewidziani goście specjalni albo jakieś atrakcje, których nie ma w oficjalnej rozpisce.
Sprawdź dojazd
Ustalenie miejsca i godzin eventu czy godzin, w których mamy pracować ma kolosalne znaczenie. Zawsze sprawdzam dojazd w Mapach Google, gdzie można ustalić średni czas dojazdu w danych godzinach. Zawsze biorę pod uwagę wariant pesymistyczny, na wypadek jakiejś awarii.
Jeśli znam okolice i wiem, że będzie ciężko zaparkować to też zostawiam sobie na to czas. W Warszawie możecie jechać do centrum 10 minut, a drugie 10 minut szukać wolnego miejsca parkingowego albo zaparkować źle i zgarnąć mandat. Czasem mając event w centrum Warszawy w godzinach szczytu to wole podjechać komunikacja miejską albo taksówka, aby nie tracić czasu w korkach i na szukaniu miejsca, żeby zostawić samochód. Przy dłuższych eventach taksówka może też nawet kosztować niewiele więcej niż opłata za parking.
Oczywiście wszystko to jest ważne, by być 20-30 minut wcześniej, niż spóźnionym na ostatnią chwilę.
Czy klient chce otrzymać zdjęcia w trakcie eventu?
Jeśli mam zlecenie, na którym klient chce dostać część zdjęć w trakcie, albo zaraz na zakończenie wydarzenia to musze zabrać ze sobą laptopa. W takiej sytuacji zawsze proszę o przygotowanie bezpiecznego miejsca zamykanego na klucz, gdzie można go zostawić i podłączyć do zasilania. Trzeba też oczywiście przygotować wcześniej odpowiednią ilość miejsca na dysku, żeby zgrać zrobione zdjęcia, a nie zwalniać miejsce na ostatnia chwile.
Termin i forma przekazania zdjęć
Już na etapie składania oferty mówię w jakiej formie i terminie oddam zdjęcia. Aby było jasne na co się umawiamy z klientem. Czasem fotografuję kilka wydarzeń dzień po dniu i nie mam możliwości by usiąść do zdjęć i dostarczyć je na następny dzień.
W większości przypadków, moi klienci dostają dostęp do wybranych zdjęć w pełnej rozdzielczości i takiej do publikacji w internecie do pobrania z galerii on-line zabezpieczonej hasłem. Moim standardem jest to 5 dni, ale czasem oddaje zdjęcia wcześniej. Kiedy wiem, że mam w tym terminie dużo pracy to też podaję po prostu dłuższy termin, żeby ze wszystkim zdążyć i oddać fajny materiał na czas, a nie obiecywać terminy, których nie dam rady spełnić.
Jeśli klient nie informuje nas, że będzie chciał zdjęcia na następny dzień, a określiliśmy termin oddania materiału to jesteśmy zabezpieczeni. Oczywiście jeśli mamy taką możliwość to można podesłać zajawę z kilku zdjęć – czy to z własnej inicjatywy, czy prośby klienta (często pada dopiero w trakcie eventu).
Oczywiście są sytuacje losowe, czy ilość materiału nas przerosła, to dajcie znać, że zdjęcia będą później, a nie dopiero gdy klient pyta się, kiedy będą w końcu gotowe.
Przygotowanie sprzętu
Ważne jest, aby mieć sprawdzony i niezawodny sprzęt, czyli dwa aparaty. Sprawą oczywistą też jest, że powinniście znać na pamięć swój sprzet. Nie ważne, ile wydacie na aparat, to nadal może on ulec awarii lub zniszczeniu. Dobrze mieć drugie body w zapasie. Podobnie jest z obiektywem, chociaż te są zazwyczaj mniej kapryśne i potrafią działać latami (szczególnie te stare), to nie ma 100% pewności.
Możecie pracować na jednym body a drugie mieć w torbie albo z dwoma aparatami jednocześnie. Wszystko zależy od waszych preferencji i jakich obiektywów używacie.
Na eventach przydaje się elastyczność i najczęściej sprawdzają się 2 opcje w jaki możecie fotografować:
- Jedno body i uniwersalny zoom np. Nikkor 24-70mm f/2.8 i ewentualnie lampa błyskowa. Wtedy możecie zostawić drugi korpus w torbie albo plecaku.
- Dwa body z obiektywami stałoognoskowiymi ze światłem f/1.2-2.0. Jednen z mniejszą ogniskową w okolicach 24-35mm i drugi z większą ogniskową w okolicach 50-135mm, czy nawet 200mm – jeśli fotografujecie na dużej przestrzeni).
Oczywiście każdy pracuje w inny sposób i ma inny styl fotografowania. Widziałem fotografów używających 3 aparatów na raz. Sam też używałem Zooma Nikkor 24-70mm 2.8 w połączeniu z malutką stałką Nikona 50mm f/1.4, aby ręce mogły odpocząć i mógłbym fotografować w gorszych warunkach oświetleniowych bez lampy. Też inaczej postrzegają nas ludzie jeśli mamy mały zestaw body + szkło, a nie wielką lustrznakę dla reportera z podpiętym zoomem 70-200mm.
Mój sprzęt do fotografowania eventów
Obecnie pracuję na 2 korpusach Sony A7III, które używam jednocześnie. Fotografuje jasnymi stałkami – 24,35,55 i 85mm i zwykle mam je w parach 24mm f/1.8 + 55mm f/1.8 albo 35mm f/2.0 + 85mm f/1.4 w zależności od tego, gdzie fotografuje i ile jest tam miejsca. W ten sposób mogę w każdej chwili zrobić szersze i węższe kadry. Kiedyś pracowałem w podobny sposób na Nikonach D700 i D750, gdzie przez 90% czasu miałem zapięte dwa obiektyw – Sigma ART 35mm f/1.4 i Sigma ART. 85mm f/1.4. W ten sposób też rzadziej musiałem czyścić matrycę aparatów, bo rzadko zdejmowałem obiektyw.
Dziś mój podstawowy zestaw na eventy wygląda tak:
- 2x Sony A7III (Amazon.pl)+ 2 zapasowe akumulatorki
- Samyang AF 24mm f/1.8 FE
- Sigma C 35 f/2.0 DG DN (Amazon.pl)
- Sony 55mm f/1.8 ZA Car Zeiss Sonnar T (Amazon.pl)
- Sigma Art 85mm f/1.4 DG DN (Amazon.pl)
- 2x Quadralite Stroboss 36evo S + 1 zapasowy akumulator
- Quadralite Stroboss V1 S + 1 zapasowy akumualtor
- Wyzwalacz Quadralite Navigator X2 S (Amazon.pl)
Akcesoria do fotografii eventowej
Akcesoria są tak samo ważne jak sam sprzęt, bo nie dokończymy zlecenia, jeśli skończy nam się miejsce na karcie pamięci albo rozładują akumulatorki. Trzeba też ten sprzęt nosić przez kilka godzin w ciągu dnia.
Karty pamięci do fotografii eventowej
Lepiej mieć za dużo niż za mało kart pamięci. Większość aparatów wykorzystuje karty SD, które do fotografii nie muszą być super szybkie i drogie, a do tego nie zabierają miejsca – więc zakup kilku kart SD to nie jest wielki wydatek. Ja ze sobą mam zawsze wodoodporny case na karty pamięci, który mieści 12 kart SD i 12 kart microSD (pod kartami SD). Trzymam 10 szt. kart 32GB i 64GB kart SD SanDisk Extreme Pro i Samsung Pro Plus. Zostawiam specjalnie jedno wolne miejsce na kartę z aparatu, a przy okazji mam swój sposób wymiany kart podczas zdjęć. Wybieram je w takiej kolejności, że pomiędzy zapełnionymi kartami a pustymi jest jedno miejsce przerwy. Wcześniej miałem etui w którym mogłem zapełnione karty układać karty odwrócone tyłem, abym mógł je szybko odróżnić.
Inny system stosowałem przy akumulatorkach AA, gdzie naładowane paluszki były 4-pakach skierowane w jednym kierunku, a te rozładowane układałem już na przemian, aby wiedzieć, które naładować po zleceniu. A Wy macie jakieś patenty na to by się nie pogubić?
Coś do noszenia aparatu
Wyobraż sobie, że masz przed sobą 8h wydarzenie, z czego 6h to szkolenie w siedzibie klienta, a kolejne 2h to kolacja i impreza w lokalu kilkaset metrów obok. Jak wytrzymasz z aparatem tyle czasu i jak będziesz się z nim przemieszczać? Fotografując 8-12h wydarzenia, pierwsze co skłoniło mnie do takich refleksji były bóle pleców, barków, dłoni. Wtedy postanowiłem zmienić torbę na plecak, a pasek Nikona na szelki Rebel East.
Dziś aparaty wieszam na 2 paskach Peak Design Leash v3 (wcześniej Slide Lite, ale zgubiłem i postanowiłem zmienić na coś jeszcze mniejszego, bo mam już lżejszy sprzet), dzięki czemu mogę łatwo zdjąć jeden z nich i fotografować jednym aparatem. Czasem używam też uchwytów Peak Peak Design Capture V3, które pozwalają przypiąc aparat do paska spodni – wtedy nie mam paska na ramię i mogę odłożyć aparat na bok w dowolnym momencie, tylko muszę bardziej uważać zapinając go w uchwyt (bo mam go luzem).
Wczęsniej korzystałem z szelek, ale dla dobrego balansu dobrze mieć zawsze dwa korpusy. Szelki nie dają mi takiego zasięgu do fotografania z góry, lub z ziemi. Pasek pozwala łatwiej unieść lub opuścić aparat do niego przypięty. Można też go szybko zdjąć. Jeśli szelki poluzujemy za mocno (aby zwiększyć zasięg), to kucając możemy uderzać aparatami o podłogę.
Niech moc będzie z wami
Zawsze zabieram ze sobą 2-kanałową ładowarkę NEWELL FDL-USB-C na USB-C do akumualtorków Sony NP-FZ100 (do Sony A7III/A7C). Nie jest najszybsza (lepiej działa wersja NEWELL DC-LCD (na 220V), ale jest mała i mogę ładować nia nawet w samochodzie czy z power banka po kabalku USB-C.
W czasie zlecenia kiedy bateria zaczyna się kończyć to wkładam do niej akumulatorki, a do aparatu wkładam te wczęsniej naładowane. W ten sposób przez cały dzień mogę rotować 4 akumulatorkami – 2x oryginalny NP-FZ100 i 2x zamiennikami Newell Plus. Podobobnie robię z lampami Stroboss 36 i Stroboss V1, które mają naprawdę wydajne akumulatory i rzadko kiedy muszę wymienić go podczas zlecenia (Akumulatorki AA zużywają się szybciej). Stroboss 36 ma swoją ładowarkę, do której dokupiłem krótki kabel zasilający aby oszczędzić miejsca.Stroboss V1 ma malutką ładowarkę z gniazdem USB-C, która nie zabiera miejsca.
Wcześniej korzystałem z akumulatorków AA Eneloop, ale teraz zostawiłem je głownie do wyzwalacza Quadralite Navigator X2 i lampy Stroboss 36, która została mi po Nikonie. Eneloopów używam też ring flashu do zdjęc na imprezkach.
Mam ze sobą też gruszkę i pędzelek do czyszczenia matrycy i aparatu, klucz ampulowy do uchwytów PeakDesign, kabelki USB-C i Lighting do ładowania akumulatorków i telefonu. Do ładowania wykorzystuję 4 portową ładowarkę USB, która łacznie daje 30W mocy. Noszę ze sobą też Color Checker Passport, stopki do postawienia lampy błyskowej, 4 lub więcej akumulatorków AA i zapasowe muszle oczne – bo lubią czasem spaść.
Wszystko pakuje w solidny plecak Lowepro ProTactic BP450AW II, który jest sztywny i zabezpieczony na wilgoć. Można włożyć do niego również laptopa 14-15”.
Akcesoria do strobbingu
Czasem zdarza się, że zabiorę też uchwyty SmallRig z głowicą kulową, które pozwalają mi przymocować lampy błyskowe do poręczy, barierek, czy statywów na scenie albo u DJ-a.
Jeśli fotografuję parkiet, to zabieram ze sobą statywy oświetleniowe. Jeśli chcę mieć więcej mocy bysku, albo muszę zrobić zdjęcia portretowe to zabieramy 1-2 lampy Godox AD200.
Wyczyść I przygotuj karty
Może wydawać się to banalne, ale bardzo dobrym nawykiem po zgraniu zdjęć i zrobieniu kopii zapasowej jest formatowanie kart przed spakowaniem sprzętu na kolejne zlecenie. Po pierwsze i tak trzeba to będzie zrobić. Po drugie lepiej mieć wszystkie karty czyste i gotowe do zdjęć niż zastanawiać się czy możemy ją formatować.
Jeśli wyrobicie sobie nawyk formatowania kart po zgraniu zdjęć, to jeśli włożycie na zleceniu kartę, na której są zdjęcia, to dlatego, że jej nie zgraliście i trzeba użyć innej. Ja to robię tak, że wszystkie karty do zgrania kładę na jednej kupce obok laptopa, a zgrane karty odkładam gdzieś dalej, aby ich nie pomieszać.
Rób kopię zapasową
O kopii zapasowej powinniśmy myśleć już na etapie robienia zdjęć, dlatego warto korzystać z aparatów, które dysponują 2 slotami na karty pamięci. W ten sposób możemy zapisywać każde zdjęcie bezpośrednio na dwóch kartach pamięci co znacznie zmniejsza ryzyko utraty zdjęć.
Najbezpieczniej jest fotografować w formacie RAW i zapisywać zdjęcia jednakowo na 2 kartach pamięci. Ponieważ szansa na uszkodzenie dwóch kart jednocześnie jest bardzo niska i dodatkowo maleje, jeśli korzystamy z kilku mniejszych kart, które będziemy zmieniać w czasie zdjęć. Jednak warto dopasować rozmiar kart do ilości zdjęć jakie wykonujemy i rozmiaru plików, który zależy od ilości Megapikseli i tego czy używamy formatu skompresowanego.
Ja wypracowałem sobie system, w którym każde body posiada kartę Samsung Pro Plus 256GB, której praktycznie nie wyciągam z aparatu, aby ograniczyć szansę na uszkodzenie mechaniczne, na które niestety podatne są karty SD. W drugim slocie używam takich samych kart o pojemności 64 GB, które zmieniam w wolnej chwili, zanim całkowicie się zapełnią. Z tych małych kart też zgrywam zdjęcia po zleceniu. 256GB traktuje jak pamięć wbudowaną w aparat.
Naładuj baterię i akumulatory
Wszystkie baterie i akumulatorki ładuję zawsze po zleceniu, kiedy zaczynam zgrywać zdjęcia, aby już na kolejne zdjęcia być przygotowanym. Nie jest to wskazane, bo zaleca się zostawiać lekko rozładowane akumulatorki, kiedy się ich nie używa. Jednak ja wolę mieć sprzęt gotowy na już, bo nie robię długich przerw, aby miało to zniszczyć ogniwa. Przez lata robiłem tak fotografując Nikonem, gdzie do każdego body miałem jedną zapasową baterię i nawet w trakcie zlecenia wkładałem do ładowarki baterie, która miała 10-30%. Nie widziałem jakiejś znacznej degradacji.
Czy będziesz potrzebować laptopa?
Jeśli ustaliliśmy z klientem, że musimy jakieś zdjęcia zgrać, to dobrze mieć ze sobą laptopa. Chociaż niektórzy fotografują np. RAW + JPEG, aby zgrać surowe zdjęcia na telefon i z niego je wysłać. Ja jednak wolę poświecić chwilę na przejrzenie zdjęć na dużym ekranie i ewentualnie delikatnie poprawić.
Jeśli zabieramy laptopa, to na pewno fajnie, żeby miał dobry (jak na laptopa) ekran, aby nie było potem wpadki z dziwnymi kolorami (kiedyś miałem wydajny laptop Samsunga, który niestety miał ekran z matrycą TN, który mocno wpadał w niebieski i wszystkie zdjęcia jakie oddałem, były za pomarańczowe. Aj!). Na temat laptopów zrobiłem osobny wpis, ale myślę, że do szybkiego przejrzenia i wybrania zdjęć śmiało można zabrać MacBook Air M1, tylko trzeba pamiętać o czytniku kart pamięci, jeśli go nie mamy. Zgrywanie po kablu USB często jest wolne i nie pozwala nam na to by włożyć czystą kartę w aparat i iść fotografować dalej.
Jeśli mamy laptopa, to warto pamiętać o tym, żeby zostawić sobie tyle miejsce, by zgrać zdjęcia i zapisać wybrane do formatu JPEG. W domu zawsze znajdziecie jakiś dysk twardy na który można zrzucić stare, albo obrobione zdjęcia. Więc lepiej zrobić to przed wyjściem. Na zleceniu może być ciężko, jeśli nie macie przenośnego dysku i nie możecie nic wykasować, bo nie macie w domu kopii zapasowej (Przy okazji, warto mieć w domu kopię zapasową naszego laptopa, w razie, gdyby coś mu się stało na zdjęciach. Ja polecam Time Machine w Macu, który robi kopie zapasową co godzinę).
Jak zaczać fotorelację z eventu?
Punktualność
Nie ma takiej opcji, żeby spóźnić się jako fotograf eventowy, jeśli impreza musi wystartować w konkretnej godzinie. Jeśli umawiam się na fotorelację od godziny 20:00 to zawsze jestem jakieś 20-30 minut wcześniej, aby się przygotować i ewentualnie omówić jakieś szczegóły na miejscu.
Już na etapie przygotowań sprawdzam sobie dojazd na konkretną godzinę i biorę pod uwagę lokalizację i korki. Jeśli jadę w jakieś nowe miejsce, to zawsze daję sobie trochę więcej czasu, bo nic lepiej na spokojnie sprawdzić lokalizację niż wbiegać na zdjęcia jak poparzony.
Miejsce na sprzęt
Po dotarciu na miejsce szukam bezpiecznego kąta, gdzie będę mógł zostawić sprzęt. Gdy jest to impreza zamknięta i czuję się bezpiecznie, to plecak zostawiam sobie gdzieś w pobliżu. Jeśli jest to np. szkolenie to kładę go gdzieś w rogu sali np. pod jakimś stolikiem, aby sięgnąć po obiektyw, lampę, kartę pamięci czy akumulatorki. Kładę go tak by nie był widoczny w kadrze i nikomu nie przeszkadzał. Jeśli nie czuję się bezpiecznie ze sprzętem na wierzchu to zabieram ze sobą 2 korpusy z 2 różnymi obiektywami i jeśli może być taka potrzeba to jedną lampę, a plecak zostawiam na jakimś zapleczu pod kluczem.
Jeśli fotografuję imprezę, gdzie DJ lub zespół i jest taka możliwość, żeby zostawić u nich plecak to jest to dobre rozwiązanie, bo sami pilnują, żeby nikt nie wchodził im na zaplecze. Podobnie może być na recepcji, rejestracji czy w szatni, gdzie zwykle są 2-3 osoby, które cały czas się zmieniają, aby obsłużyć gości.
Podczas targów branżowych spotykam też czasami znajomych, którzy mają swoje stoisko i jakiś magazynek, to jeśli im to nie przeszkadza, to też mogę przechować plecak.
W ostateczności, jeśli musze być gdzieś w ruchu, albo nie mogę zostawić sprzętu, to pracuje po prostu z plecakiem. Zazwyczaj przed takim eventem ograniczam się z ilością sprzętu do niezbędnego minimum.
Wyżywienie
Przy krótkich wydarzeniach nie ma to większego znaczenia. Wystarczy zjeść coś konkretnego przed zleceniem, a najwyżej zjeść coś po zleceniu. W innym wypadku, dobrze mieć jakieś szybkie przekąski w plecaku – zwykle biorę jakieś pełnoziarniste albo proteinowe batoniki.
Przy dłuższych zleceniach, trzeba też pamiętać o przerwach, tym bardziej, że musimy chodzić cały czas ze sprzętem. Jeśli wcześniej prosiliśmy o agendę to też wiemy, kiedy jest przewidziana przerwa na lunch. Zazwyczaj to klient proponuje, abym skorzystał bufetu w czasie wydarzenia i wtedy odkładam sprzęt i idę zjeść jak wszyscy. Tym bardziej, że nie wypada fotografować ludzi przy jedzeniu.
Nie lubię się prosić i narzucać w tej kwestii, więc zawsze planuję czy coś będę mógł zjeść w pobliżu, czy mam zabrać coś ze sobą. Oczywiście warto upewnić się, czy klient nie ma jakiś pomysł na zdjęcia w czasie przerwy na lunch i ustalić z nim czas na przerwę. Nie jesteśmy robotami, ale nie ma też powodu, żeby po kryjomu znikać w pobliskim kebabie nie informując nikogo.
Rekonesans
Albo samemu, albo z organizatorem, możemy przejść się po miejscu wydarzenia i zobaczyć co nas czeka. Jeśli jest taka potrzeba, to możemy rozstawić np. lampy na parkiecie – jeśli fotografujemy imprezę firmową. Możemy też omówić ostatnie kwestie z organizatorem – na kogo zwrócić uwagę, co uchwycić, na jakich ujęciach najbardziej mu zależy. Może też wypatrzymy jakieś ciekawe miejsce, z którego można zrobić zdjęcia, ale nie wiemy jak się tam dostać i czy nas wpuszczą – np. jakiś taras, czy punkt widokowy. Będziemy też wiedzieli jaki sprzęt dobrać.
Co fotografować na evencie?
Przestrzeń
Może lubicie fotografować z bliska albo tele-obiektywem, ale warto zrobić kilka szerszych kadrów, czy trochę odejść, aby pokazać miejsce wydarzenia. Tym bardziej jeśli jest to ciekawe miejsce, to warto pokazać je w kontekście eventu czy ludzi i marki, która za nim stoi. Ciekawym dodatkiem też będą zdjęcia detali – katalogów, kwiatów, ozdób z barwach marki.
Najważniejsze osoby
Na wydarzeniach, gdzie znajduje się scena, to sprawa jest prosta, bo znajdziecie tam prowadzącego, który zaprasza do udzielenia głosu na scenie ważnym osobom, prelegentom czy ekspertom. Im warto robić dużo zdjęć, z różnej perspektywy, jak przemawiają, jak są słuchani, czy rozmawiają między sobą. Oczywiście wszystko w kontekście danego wydarzenia, aby pokazać w tle branding i tłumy ludzi na widowni. Czasami te osoby po wystąpieniu pojawiają się wśród gości, to też warto pokazać ich interakcję z uczestnikami.
Jeśli fotografujemy jakieś wydarzenie, gdzie nie ma sceny głównej, ale pojawiają się ważne osoby, to warto poznać ich listę, a najlepiej zapoznać się z ich zdjęciami, aby widzieć kto to jest. Nie każda znana osoba musi ubierać się jak gwiazda Hollywood i otoczona tłumem ludzi. Czasem jest to jakaś ważna osoba z organizacji albo ekspert w niszowej branży, lub tematyce. Jednak na koniec dnia, musimy mieć zdjęcia tych osób, z których wybierzemy te najlepsze, więc warto zrobić ich dużo i na koniec mieć 2-3 naprawdę dobre zdjęcia.
Fotografowanie osób przemawiających
Fotografowanie osób, które przemawiają to chyba najtrudniejsza rzecz w czasie przemówień. Szczególnie jeśli na scenie jest ktoś, kto mówi bardzo dużo, szybko i krótko. Wtedy musimy złapać najkorzystniejszy kadr. Trzeba obserwować co i jak mówi dana osoba, bo niektóre głoski podczas wymowy nie wyglądają najlepiej na zdjęciach. Można wtedy poczekać, aż mówiący złapie oddech albo się uśmiechnie. Mimo wszystko warto zrobić kilka zdjęć podczas mówienia, bo w odpowiednim kontekście może to być równie dobre zdjęcie.
Robiąc zdjęcia od tyłu mamy okazję pokazać również uczestników i gesty osoby przemawiającej w ich kierunku. Oczywiście nie wchodźmy bezczelnie na środek sceny jakbyśmy mieli zaraz przemawiać – róbcie to z wyczuciem. Trzeba tylko uważać, aby nie zrobić zdjęć zanudzonej publiczności, która sprawdza Facebooka na telefonie czy prowadzącego, który czyta gotowy tekst z kartki. Warto jest wtedy poczekać np. na serię pytań do prowadzącego, które angażują obie strony. Przy okazji możemy skadrować tylko te 2 osoby, jeśli na sali zrobiło się pusto.
Goście chcą mieć ładne zdjęcia, a organizator dobry materiał promocyjny
Zdjęcia gości mają dwa zadania. Jedynym z nich jest pokazać, że „się działo” i służy promocji. Z drugiej strony, zdjęcia gości to świetna pamiątka dla uczestników, którzy brali udział. Przez co o wiele bardziej zwiększa się zasięg takiej fotorelacji z eventu, bo ludzie lubią szukać siebie na zdjęciach. Jeśli są to fajne zdjęcia, to tez pewnie dadzą lajki, skomentują, oznaczą się, a może nawet ukradną, żeby wrzucić je na swój profil. Dzięki temu inni ludzie, którzy nawet nie brali udziału w tym wydarzeniu, mogą się o nim dowiedzieć. Dlatego tak ważne jest, aby uchwycić na zdjęciach jak najwięcej osób.
Gości można fotografować na kilka sposób:
- Tłum osób i duże grupy
- Kilka osób rozmawiających ze sobą między ludźmi
- Zdjęcia grupek z bliska
- Zdjęcia pozowane kilku osób
- Portrety niepozowane
- Portrety pozowane
Fotografując gości trzeba być w centrum uwagi, a nie być centrum uwagi i nie przeszkadzać uczestnikom. Wiedząc wcześniej jak będą ubrani goście (o czym wspomniałem na etapie przygotowań) możemy wtopić się w tłum. Dlatego też wolę mniejsze obiektywy stałoogniskowe takie jaka Sigma C 35 f/2.0 i fotografować bez lampy błyskowej. W ten sposób mogę podejść bliżej nie budząc skrępowania uczestników. Czasem zamienię z kimś słowo, ale tylko na tyle by bardziej wejść w klimat imprezy i pokazać innym uczestnikom, że pokazać się z innymi uczestnikami wydarzenia. Oczywiście trzeba uważać na przeciągające się rozmowy w stylu Nikon vs Canon vs Sony i obrócić je w propozycję zdjęcia i iść dalej.
Niektórzy ludzie będą prosić nas o zrobienie zdjęcia, czasami o jedno, czasami o kilka albo będą zbierać grupę znajomych i prosić o różne kombinacje. Warto pilnować, aby „jeszcze jedno zdjęcie” nie przeciągało się w kolejne i kolejne zdjęcie. Czasem trzeba powiedzieć stop i iść dalej.
Jakie Ty byś chciał zobaczyć zdjęcie siebie?
Są też osoby, które z jakiegoś powodu nie lubią, nie chcą, lub wstydzą się zdjęć. Jeśli ktoś nie chce zdjęć i jasno to komunikuje to trzeba to uszanować. Są też osoby, które po prostu nie uczestniczą w wydarzeniu i siedzą gdzieś w koncie. To mimo wszystko warto zrobić im jakieś ciekawe zdjęcia, niż tylko to jak siedzą cały czas z telefonem lub laptopem przed nosem. Lepiej zrobić kilka podejść i sięgnąć po zooma, niż mieć cały czas taką osobę na oku.
Zazwyczaj najlepsze kadry trzeba po prostu wychodzić, a nie stać w miejscu zapuszczając korzenie. Jeśli będzie krążyć na dużej imprezie wśród uczestników to też mamy okazję zrobić ich w różnych ustawieniach. Szczególnie podczas spotkań networkingowych, gdzie ludzie rozmawiają w parach lub małych grupkach, to mamy szanse na przetasowania.
Jeśli chcemy pokazać rozmowę 2-3 osób, to bezpiecznie będzie pokazać tego kto słucha, zza pleców osoby przemawiającej. Zdjęcie tylko jednej osoby może zabrać kontekst.
Branding
Branding, to wszystkie rzeczy związane z organizatorem, marką, sponsorami i partnerami. To oni płacą za organizację eventu i to im najbardziej zależy na takich zdjęcia, kiedy kolory, czy logo marki będzie pokazywać zadowolonych ludzi w ich otoczeniu. Mogą to być też smyczki, katalogi, gadżety. Czasem to mogą kompozycje kwiatowe w kolorach danej marki.
Nie mówię, że macie robić zdjęcie każdego rolllupu, ale jeśli ktoś koło niego rozmawia, lub robi coś ciekawego – to zrób zdjęcie. Nie mówię też, że na każdym zdjęciu ma być widoczne logo w tle, ale niech w całym reportażu pojawi się na tyle często, by nikt nie miał wątpliwości co to za event.
Organizatorzy lubią zdjęcia dużej grupy ludzi, gdzie nie widać twarzy albo kadr nie skupia się na jednej osobie. Takie zdjęcia można wykorzystać w promocji, bo portretu osoby ze smyczką na której jest nazwa wydarzenia – już nie koniecznie.
Jak fotografować event?
Zakładam, że do fotografowania eventów zabieracie się, mając już jakieś doświadczenie z aparatem, ale powiem Wam o czym warto pamiętać i na co zwrócić uwagę.
Fotografować z lampą błyskową czy bez?
Kiedyś fotografowałem więcej z lampą błyskową, bo możliwości sprzętu były takie, że bez tego albo zdjęcia mogły nie wyjść albo były bardzo zaszumione. Dziś dobre i jasne obiektywy nie są już aż tak drogie jak kiedyś, a współczesne aparaty potrafią robić ładne zdjęcia na wysokich czułościach ISO. Kiedy zaczynałem to ISO 800/1600 to były wartości przy których zdjęcia robiły się już mocno zaszumione. Dziś można pracować nawet na wartościach ISO 6400-8000, gdzie szum nie niszczy zdjęcia. Dlatego też coraz mniej używam lampy błyskowej.
Fotografowanie z lampą błyskową to większy aparat i znak, że „idzie fotograf” przez co z reguły stawia nas w pozycji profesjonalisty, który robi zdjęcia na wydarzeniu. Czasem lepiej stwarzać wrażenie gościa, który robi zdjęcia dla siebie i przyniósł aparat, przez co niektóre osoby mają wobec naszego obiektywu więcej luzu.
Niektóre sytuacje wymagają użycia lampy. Czasami jest tak ciemno, albo mamy tak kiepskie oświetlenie, że warto, a nawet trzeba użyć lampy błyskowej, aby odzyskać kolory. Wtedy też staram się błyskać tak, by zdjęcia wyglądały naturalnie. Najlepsze zdjęcia z lampą to takie, gdzie ciężko od razu powiedzieć, że zostało zrobione z lampą błyskową. Robię najczęściej to przez obrócenie palnika w kierunku białej ściany lub sufitu.
W ostateczności używam odbłyśnika albo fotografuję na wprost. W takich sytuacjach staram się zdjąć lampę z aparatu, założyć nadajnik i błyskać trzymając lampę odsunięta od osi obiektywu – sprawdza się to świetnie na parkiecie i można wtedy również pobawić się długimi czasami naświetlania np. 1/10 co daje fajne świetlne bohomazy. Trzeba tylko uważać, aby mocne światła były za plecami osób, które fotografujemy.
Czego nie robić fotografując eventy?
Podczas każdego eventu warto pamiętać kilku zasadach.
- Nie fotografuj ludzi w trakcie jedzenia, tym bardziej jeśli coś przeżuwają. Jeśli chcecie mieć zdjęcia bufetu, to dobrze to zrobić zanim wszyscy rzucą się do jedzenia.
- Nie ustawiaj ludzi do zdjęcia – chyba, że robicie umówione zdjęcie grupowe.
- Nie proś o uśmiechy – uwieczniaj je.
- Nie stój w miejscu jak kołek – dobre kadry trzeba wychodzić.
- Nie rób zdjęć, które pokazują kogoś w niekorzystny sposób.
- Nie fotografuj bałaganu, chyba, że jest to celowe – np. warsztaty, układanie puzzli
Ogólnie chodzi o to, aby pokazać wszystko w „ładny sposób” bez stawiania ludzi w niekorzystnym świetle. Tak jak możemy uchwycić piękne gesty (uściski, podskoki…), tak samo musimy uważać na te brzydkie grymasy. Nikt nie chciałby zobaczyć siebie na zdjęciu z konferencji z gilem pod nosem albo plamą sosu na koszuli. Trzeba zwracać uwagę na takie rzeczy.
Przygotowywanie zdjęć po evencie
Zgrywanie zdjęć i kopia zapasowa zdjec z eventu
Pierwsze co robię po powrocie do domu, to wyciągam pełne karty pamięci i układam jedną kupkę, zgrywam i zgrane karty odkładam na bok. Wszystko robię w Adobe Lightroom Classic w którym kataloguję zdjęcia i jest moim głównym narzędziem pracy. W czasie zgrywania tworzę jednocześnie kopię zapasową plików RAW na serwerze NAS. W ten sposób na komputerze zapisuję pliki DNG i tworze miniaturki, a na dysku NAS mam surowe pliki RAW prosto z aparatu. W ten sposób, jeśli coś skasuję na komputerze, lub będę miał z nim problem, to nadal mogę odzyskać zdjęcia z serwera.
Zgrane zdjęcia taguję słowami kluczowymi i geotaguję lokalizację (jeśli nie włączyłem jej w aparacie). Niektóre wydarzenia dzielę również na etapy, zazwyczaj w ten sam sposób w jaki będę chciał udostępnić klientowi w galerii on-line. Przykładowo mogą to być zdjęcia – lokacji, rejestracji gości, prelekcji, debaty i networkingu – jeśli fotografuję konferencję.
Selekcja materiału z wydarzenia
Po pierwsze, to w 99% przypadków to jako fotograf przygotowuję selekcję zdjęć dla klienta. Uważam, że to część mojej pracy i bez sensu zwalać ją na event managera, który ma swoje sprawy na głowie, a wybrał nas, bo chce mieć gotowy materiał. Jak fotograf eventowy, robię zdjęcia, selekcję, obróbkę i dostarczam gotowy produkt do klienta w takiej formie by mógł wykorzystać je jako całość, lub wybrać coś na własne potrzeby.
Fotograf jest po to by wybrać zdjęcia
Nie bądźcie jak taksówkarz, który pyta „jak jedziemy”, a najwyżej jak kucharz, który zapyta, czy mięsko ma być wysmażone czy krwiste. Czyli określcie orientacyjną ilość zdjęć jaką macie dostarczyć. Ja zawsze przed zleceniem podaję ilość minimalną i zwykle ją przekraczam. Jednak nie uważam, że ilość zdjęć dostarczona przez fotografa świadczy o jego wartości. Z tego samego powodu nie rozumiem pakietów zdjęć reportażowych, które zawierają konkretną ilość zdjęć. Czasem jest po prostu mało akcji i ciężko wybrać zakładaną ilość zdjęć, albo mamy tak dużo fajnych kadrów, że ciężko zrezygnować z części z nich, aby zmieścić się w ustalonej ilości i mimo „małego pakietu” tracimy czas na selekcję mięska.
Rób dużo zdjęć, oddawaj tylko najlepsze
Uważam, że trzeba robić bardzo dużo różnych zdjęć, a potem robić ostrą selekcję. Oddawanie 1000 zdjęć z reportażu czy serii podobnych zdjęć albo w kilku wersjach obróbki uważam za brak zdecydowania, albo chęć pójścia na ilość. Z drugiej strony nie daję jakiegoś limitu ani nie sprzedaję pakietów zdjęć – po prostu daję zdjęcia, które są dobre i można je wykorzystać. Wiedząc co fotografować i jakie zdjęcia oddać ograniczam do minimum pytania, czy mam może jakieś zdjęcie kogoś lub czegoś.
Obróbka zdjęć
Jeśli mam już wybrane zdjęcia to staram się je wstępnie przygotować pod względem jasności i balansu bieli, jeśli są duże rozjazdy. Następnie wybieram jeden z presetów, który najbardziej pasuje mi do danej imprezy i dostosowuję pod dane wydarzenie. Jest to długi temat, bo nie da się jednym kliknięciem „dodać filtr” na cały reportaż, bo sama różnica w warunkach oświetleniowych często różni się pomiędzy rożnymi zdjęciami. Trzeba mieć jakiś punkt wyjścia, żeby zdjęcia nie wyglądały jak każde z innej parafii, tylko miały wspólny mianownik.
Następnie przeglądam wszystkie zdjęcia, aby poprawić kadr, kontrast, jasność itd. Przy okazji też dochodzą korekty lokalne i delikatny retusz. Przy dobrze zrobionym materiale i podobnych warunkach oświetleniowych jest trochę mniej pracy. Niestety mam wrażenie, że niektórzy fotografowie wrzucają tylko preset na wybrane wcześniej zdjęcia i myślą, że robota skończona. Też bym tak chciał.
Przekazywanie zdjęć
Sam dla siebie eksportuję pliki w pełnej rozdzielczości i 2048 pikseli na dłuższy bok – takie to internetu. Kiedyś też tak wysyłałem zdjęcia do klienta. Dziś umieszczam zdjęcia w pełnej rozdzielczości w galerii pic-time, gdzie klient może pobrać je wszystkie, kilka, albo pojedyncze w pełnej rozdzielczości i takie do internetu. Jeśli trzeba coś dodać, albo poprawić i podmienić, to mogę wgrać tylko pojedyncze zdjęcie.
Jeśli klient udostępnia galerię dalej, to jednym przyciskiem może ukryć wybrane zdjęcia bez mojej ingerencji. Jest tam też możliwość zamówienia wydruków bezpośrednio do domu/biura przez każdą osobę odwiedzającą. Przy okazji mamy pełną kontrolę nad tym kto ma dostęp do galerii i pobiera zdjęcia. Wszystko jest w pełni zarządzane, a ilość opcji ogromna i musiałbym zrobić osobny wpis na temat galerii pic-time.
Podsumowanie
Praca fotografa eventowego to połączenie wielu umiejętności, a obsługa aparatu, to tylko fundamentalna podstawa, do tego typu zdjęć. Jest to często praca z klientem biznesowym, który oczekuje od nas, że DOWIEZIEMY TEMAT. Czasem będziemy współpracować z działami marketingu, które powiedzą nam jakich zdjęć oczekują, ale częściej to do nas będzie należało zaplanować swoją pracę. To czy zrobiliśmy dobrą robotę okażę się dopiero po oddaniu materiału i to przesądzi, czy ktoś będzie z nami nadal chciał współpracować.
Spróbujcie postawić się w roli event managera, który później będzie chciał użyć tych zdjęć i publikować. Co mają pokazywać i jaką historię opowiadać. Spróbujcie zrobić takie zdjęcie, które podsumuje całe wydarzenie w jednym kadrze – jaki był temat (szkolenie pracowników?), kto za tym stoi (branding), jakie były emocje (uśmiechy?) Jednak pamiętajcie, by całość materiału tworzyła również historię, a nie suchą dokumentację techniczną.
Nie dajcie plamy!